POLSKA. KRAKÓW. SZPITAL. ODDZIAŁ ONKOLOGICZNY. SALA NR.14.
Stała przy oknie. Lubiła patrzeć na przejeżdżające tramwaje. Tłumy ludzi, które przemieszczały się tam i spowrotem. Tłumy zdrowych ludzi. Tłumy, do których nie należała. Ona należała do tego drugiego świata. Świata bez szaleństw, bez imprez, bez życia jak prawdziwa dwudziestolatka...Ludzie byli interesującymi obiektami. Na podstawie tego jak się zachowywali, jak ubierali i jaki mają stosunek do innych można bardzo dużo o człowieku się dowiedzieć... Odwróciła się i zobaczyła długi korytarz. Wzięła swój stojaczek z kroplówką i szła powoli wzdłuż korytarza. W salach leżeli ludzie. Chorzy ludzie. W większości czekający albo na przeszczep, albo na śmierć, albo na cud... W większości przypadków ten pierwszy był bardziej prawdopodobny. Ale nie w jej przypadku. Ona czekała tylko na chwilową poprawę żeby móc spokojnie odejść na tą drugą stronę... Uśmiechnęła się do swojej sąsiadki z sali. Kobieta miała około trzydziestki. Chorowała na raka nerek. Czekała na dawcę. Miała męża i dwie córki. "Tak... jej te nerki się przydadzą. Tak jak płuca wszystkim innym pacjentom, oprócz Ciebie..." Usiadła na łóżku i otwarła książkę, którą aktualnie czytała. Nie było jej dane zagłębić się w lekturze, bo do sali weszła wesoła blondynka i od razu zrobiło się głośno. Pani Marta. Pani Marta była działaczką fundacji "Spełniamy marzenia". Fundacja ta zajmowała się nieuleczalnie chorymi dziećmi, którym zostało niewiele czasu, a które mają pewne marzenia, których sami nie byliby w stanie spełnić. Była po czterdziestce ale miała duszę nastolatki.
- Mam dla Ciebie świetną wiadomość! - klasnęła w dłonie.
- Moja wrodzona astma zniknęła, wada genetyczna się cofnęła i zgodzili się na przeszczep? - zapytała z ironią.
- Nie bądź pesymistką. Jesteś młoda masz jeszcze szanse.
- Astma i wada zmniejsza ją do ok 1%. - odpowiedziała. - Co to za świetna wiadomość?
- Pamiętasz jak kazałam Ci wypełnić formularz o tym co lubisz, o czym marzysz itd.? - zapytała podekscytowana.
- Tak, miałam wtedy z 16 lat. - odpowiedziała.
- No to mam nadzieję, że Innsbruck nadal jest najpiękniejszym miejscem dla Ciebie a skoki narciarskie nie przestały Cię interesować. - powiedziała ze szczerym uśmiechem.
- To się nie zmieniło. Zmieniło się jedynie podejście do zawodników.
- Nie lubisz ich? - zapytała zdziwiona.
- Hehe nie znam ich.
- No to ich poznasz. - powiedziała prawie skacząc z podekscytowania. Na czole dziewczyny pojawiła się zmarszczka.
- Nie rozumiem. - przyznała.
- Fundacja zgodziła się spełnić Twoje marzenie. Twoje wyniki są na tyle dobre, że możesz przetrzymać te trzy miesiące na lekach, a nam udało się załatwić wszystko z AZN i za dwa dni możesz ruszać w drogę!
- Anka! - dziewczyna przerwała kobiecie - O co chodzi? Jaką drogę? Jaki AZN? - dopytywała.
- Austriacki Związek Narciarski. To chyba powinnaś wiedzieć. - powiedziała z przekąsem. - Spełniamy Twoje marzenie. Za dwa dni wyjeżdżasz do Innsbrucku żeby poznać austriackich skoczków narciarskich i spędzić z nimi najbliższe 3 miesiące. - powiedział dumnie. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
- Że co?
- Nie cieszysz się? - zapytała zawiedziona kobieta.
- Anka...wiele dzieci - podkreśliła to słowo. - ...czeka na spełnienie marzeń. A Ty chcesz spełnić moje marzenie z czasów kiedy miała 16 lat i kochałam się w każdym ładniejszym skoczku narciarskim?
- Dokładnie tak. Jakiś problem?
- Tak? Po pierwsze, nie jestem już dzieckiem, obejdę się bez spełnienia marzeń, a po drugie nie mam już 16 lat.
- Postaraj się po prostu nie przesadzić z wariactwami, które podobno już dla Ciebie szykują i jeszcze jedno... - zaczęła już poważniej.
- Co takiego?
- Postaraj się nie zakochać w żadnym z nich.
- Czyli to, że tam jadę jest już ustalone tak?
- Pojutrze o tej porze będziesz już w samolocie. - powiedziała wesoło. Dziewczyna pokręciła głową z uśmiechem na twarzy. - Obiecaj mi, że się nie zakochasz. - powtórzyła.
- Obiecuję. To już nie ten wiek hehe poza tym nikt by ze mną nie wytrzymał dłużej niż 5 minut. Wiesz, że skazujesz ich na 3-miesięczne tortury psychologiczne? - zaśmiały się.
AUSTRIA. INNSBRUCK. WILLA SPORTOWA. SALON GIER.
Grupa mężczyzn siedziała z joystickami w dłoniach przed wielkim ekranem. Co chwilę padały jakieś wyzwiska i bliżej nieokreślone okrzyki.
- Morgi zjeżdżaj pajacu, bo tylko spowalniasz! - krzyknął brunet.
- Manu i tak nie masz szans.
- W ogóle cieniasy nie macie szans, król dróg nadjeżdża! - krzyknął szatyn.
W tym momencie na ekranie wybuchł pożar i trzy samochody wyścigowe zaczęły płonąć. Obok nich powoli przejeżdżał mały żółty samochód.
- Co jest? - krzyknął blondyn.
- Mówiłem, że tylko spokój Was uratuje - zaczął poważnie starszy brunet. - Frajerzy. - dodał.
- Zatkaj się Loitzl! - krzyknął Manu i rzucił w niego poduszką.
- Nie można w wyścigach jeździć 60km/h! To są wyścigi! - tym razem pretensje miał szatyn.
- Gregor, gdybyś się tak nie pluł to byś zauważył że Wasza szaleńcza jazda nie przyniosła skutków i to ja wygrałem. - powiedział ze stoickim spokojem i uśmiechnął się szeroko. Znów oberwał poduszkami. Pozostali leżeli na podłodze ze śmiechu. Do pokoju wszedł kolejny mężczyzna. Widząc tą sytuację pokręcił głową.
- Pojutrze ma przyjechać ta dziewczyna. Lepiej zacznijcie sprzątać dom, bo nie zdążycie.
- A Ty Kraft co przepraszam będziesz robił? - zapytał blondyn.
- Ja już zrobiłem swoje. Zrobiłem porządek w pokoju gościnnym i urządziłem go stosownie do wieku naszego gościa. - powiedział dumnie. - Reszta to Wasza działka.
- Ja jadę po Nią na lotnisko. - powiedział blondyn.
- Ty to zawsze się ustawisz Hayboeck. - rzucił w Niego poduszką Morgi.
- Ktoś wie na co ona choruje? - zapytał Wolfgang.
- Na raka. - odpowiedział Stefan.
- Raka czego? - dopytał Manu.
- Płuc.
- Ale to jest uleczalne. Przecież można zrobić przeszczep. - stwierdził Kofler.
- Podobno jest nierokująca.
- Nierokująca? Co to w ogóle za określenie? Jak taka młoda osoba może być nierokująca? - oburzył się brunet.
- Nie wiem, zapytasz ją jak przyjedzie Manu.
- W ogóle to jak my mamy ją traktować? Jakoś specjalnie czy coś? - tym razem odezwał się Gregor.
- Alex mówił, żebyśmy się starali ją traktować normalnie. Wiecie, jak zdrową. - odpowiedział Michael. - W każdym razie tutaj mamy rozpiskę, czego jej nie wolno. - praktycznie rzucili się na listę.
- Prościej by było wypisać co jej wolno. - stwierdził Diethart. - Przynajmniej można ją zabrać na gokarty. To ja zamawiam ten pomysł. - powiedział szczerząc się. - A Wy się martwcie co jej zafundować. W końcu będzie tu 3 miesiące.
Spojrzeli na niego groźnie po czym rzucili w niego poduszkami.
- To co robimy do jedzenia? - zapytał Morgi. Spojrzeli na Niego szczerząc się jak głupki. - PIZZA!
**********************************************************************************
Prolog za mną :) Witajcie! Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;) Liczę na szczere komentarze i dużą ich ilość :) Rozdziały będą się pojawiały na razie co środę i sobotę a potem... zobaczymy, może częściej ;) Na pewno będą dłuższe niż Prolog ;)
Niektórzy mogą mnie kojarzyć z mojego równolegle pisanego opowiadania o Kamilu :) (O Kamilu ;)) Tych, którzy tam nie zaglądali zapraszam serdecznie :)
A do stworzenia tego opowiadania zmotywowało mnie pewne video o naszych kochanych AUTach :D
Ale sprawiłaś mi niespodziankę! Najlepszą z możliwych dzisiejszego dnia! Dziękuje Ci za Nią!
OdpowiedzUsuńProlog mnie zafascynował!
Zakochałam się już !♥
Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na pierwszy rozdział! ;;D
Szybko !
Pozdrawiam , Ann!
Są Austriacy, jestem i ja! ; D
OdpowiedzUsuńProlog jest świetny, jestem ciekawa co spotka bohaterkę w Austrii. I coś mi się wydaje, że nie będzie się trzymać zakazów danych jej przez Anię ;)
Czekam na pierwszy rozdział!
Weny! xx
No, nooo. :D Świetny początek, no wyśmienity! :D ;* Szkoda mi tej dziewczyny... ;c Taka chora... Ale jak dobrze, że będzie miała okazję spełnić swoje marzenie. ;)) Takie może niedzisiejsze, ale zawsze. :D I coś sądzę, że i ona w głębi duszy cieszy się na ten wyjazd. ^^ Ech... Chłopaki z Austria Team. ♥ Czy to dziwne, że czytając o nich uśmiechałam się? o.O No, ale ja już Twój blog oczywiście dodaję do obserwowanych, więc będę na bieżąco z dalszymi częściami, których szczerze nie mogę się już doczekać. : 3 Udało Ci się podsycić moją ciekawość, oj udało. ;] A rzadko to się zdarza. ^^
OdpowiedzUsuńBuuuziaki. ;**
Mamo, to jest świetne! Tak mi szkoda tej dziewczyny :( No cóż ale takie rzeczy niestety się zdarzają... :( Coś czuję, że to będzie świetne opowiadanie! :D Ooo i chłopcy z Austria Team'u będą się o nią troszczyć jak słodko <3 Czekam z niecierpliwością na next'a :) Weny kochana :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie! Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Szkoda dziewczyny. Na pewno nie raz rozkleję się, na którymś opowiadaniu ;/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się jakoś potem ułoży ;)