czwartek, 24 kwietnia 2014

32. TEN, W KTÓRYM KŁAMIE...

AUSTRIA, INNSBRUCK, WILLA SPORTOWA...

- Co to jest? - zapytała tak cicho, że gdyby na Nią nie patrzył to mógłby tego nie usłyszeć. Podszedł bliżej. Jej wzrok bił złością. Przekłuwał mu serce. Głos uwiązł mu w gardle. Nie potrafił wypowiedzieć ani słowa. - Gregor powiedz, że piszesz wiersze, że to wszystko jest opisem Twoich przeżyć z Sandrą, że to należy do kogoś zupełnie innego... Powiedz cokolwiek byle nie to co w tym momencie myślę! - jęknęła rozpaczliwie. Patrzył na Nią jak kilkulatek przyłapany na zjedzeniu słodyczy, których mu nie wolno. Chciał Ją dotknąć ale odsunęła się. Odłożyła zeszyt na biurko, otarła łzę i mijając Go wyszła z pokoju. Zbiegła po schodach do salonu. 
- Alicja zaczekaj! - usłyszała za sobą.
- Gdzie jest Thomas? - zapytała siedzących przy stole kolegów.
- Kristina zadzwoniła, że mała ma gorączkę i pojechał... coś się stało? - zapytał zdezorientowany Michael. Do salonu wpadł szatyn. Chwycił blondynkę za ramię i obrócił w swoją stronę.
- Porozmawiajmy... - powiedział błagalnym tonem.
- Nie mamy o czym Gregor! - warknęła i wyrwała rękę.
- Proszę!
- Nie mamy o czym! - powtórzyła. - Złamałeś zasady i nie powiedziałeś mi o tym! Miał być czysty sex i zero uczuć a Ty...
- Jak miałem Ci o tym powiedzieć?! - krzyknął.
- Normalnie!
- I co byś wtedy zrobiła?! 
- To samo co teraz! Powiedziałabym Ci, że to koniec! Jak mogłeś mi to zrobić?!
- Przepraszam, że Cię kocham! - wrzasnął w końcu. 
 Słysząc to do oczu napłynęły Jej łzy. Tak bardzo chciała to usłyszeć i tak bardzo nie chciała. Wszyscy zgromadzeni w salonie w milczeniu obserwowali całą sytuację. Ich zdziwienie sięgało zenitu. Nie mogła patrzeć Mu w oczy. Zbyt wiele kosztowało Ją to udawanie. 
- Stefan pożyczysz mi samochód? - zapytała bruneta. Na początku nie wiedział jak ma się zachować. - Proszę. - powiedziała dobitnie. 
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł Al... - zaczął. Odwróciła się na pięcie i wyszła trzaskając drzwiami. Szatyn wybiegł zaraz za Nią. Znów szarpnął Ją za rękę. Pozostali wyszli z domu i obserwowali całą sytuację.
- Zostaw mnie! - krzyknęła.
- Porozmawiaj ze mną!
- Ty nic nie rozumiesz?! - wrzasnęła. - Aż tak płytki i tępy jesteś?! Z Thomasem poszło mi zbyt łatwo więc szukałam kolejnego frajera, a wśród Was znaleźć go to pryszcz! Jesteś najbardziej atrakcyjny z tej bandy idiotów więc stwierdziłam, że czemu by nie spróbować? Tak łatwo dałeś się omamić Gregor... Owinęłam sobie Ciebie wokół palca i tańczyłeś jak zagrałam! Z resztą... Oni... - skinęła głową na pozostałych. - Na prawdę myśleliście, że jesteście tak zabawni i sympatyczni? - zapytała drwiącym głosem. - Jesteście śmieszni. - powiedziała. Poczuła jak uścisk na ręce słabnie. Zerknęła ponownie na szatyna. - Ciebie Schlieri nie znosiłam najbardziej... Byłeś wrzodem na tyłku. Najbardziej samolubny i egoistyczny facet jakiego kiedykolwiek poznałam. I nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że mogłam Cię tak bardzo wykorzystać i zranić. Sex z Tobą był na prawdę świetny. To Ci trzeba przyznać ale nic poza tym. Zupełne zero. Dla mnie jesteś nikim Gregor... Nikim. - powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Stał się pusty. Wszystko co do tej pory widziała w Jego oczach zniknęło. Stał tam przed Nią wpatrując się w Nią niedowierzając w to co słyszy. Jego dłoń opadła zupełnie. Teraz spokojnie mogła odejść. I tak też zrobiła. Odwróciła się na pięcie i odeszła...

SZPITAL...

  Zobaczyli zapłakaną blondynkę stojącą przed salą. Wyszli do Niej. Patrzyła na Lily, która teraz słodko sobie spała. Blondyn podszedł do Niej i położył swoją dłoń na Jej ramieniu. 
- Al... Co się stało? - zapytał.
- Z Lily wszystko w porządku? - zapytała.
- Tak. To tylko lekkie podwyższenie temperatury. Wszystko jest już ok. - powiedział. Czekał cierpliwie aż blondynka się odezwie. Odwróciła się w Jego kierunku i łza spłynęła Jej po policzku. 
- Zrobiłam to Thomas... Nie dał mi wyboru... - zaczęła. - Nie mogłam inaczej... - szepnęła.
Przytulił Ją do siebie najmocniej jak potrafił. Nie potrafiła opanować emocji, które Nią szarpały. Musiała gdzieś dać im upust. I tym miejscem były ramiona Thomasa. Jedynego przyjaciela, który Ją rozumiał. Który nie potępiał Jej zachowania do końca. Nie zgadzał się z tym ale nie przekonywał na siłę. Bo wiedział, że Ona i tak to zrobi. Dla dobra pozostałych...
- Zabierz Ją do Nas.. - usłyszała szept drugiej obecnej tam blondynki. - Zostanę przy małej. Alicji jesteś bardziej w tym momencie potrzebny. - powiedziała i pogłaskała dziewczynę po głowie. Pokiwał głową i lekko pociągając blondynkę za rękę wyszli ze szpitala...

WILLA SPORTOWA...

  Siedzieli w salonie milcząc. No bo co powiedzieć w takiej sytuacji? Dowiadując się nagle, że osoba, z którą żyłeś przez prawie dwa miesiące jak rodzeństwo nagle okazuje się kimś zupełnie obcym. Rani jak ostrze noża... 
- Nie wiem co jest bardziej niewiarygodne... To, że mieli romans czy to, że nas nienawidzi. - odezwał się w końcu Andi.
- To nie był romans, sam słyszałeś. - odparł mu Stefan.
- Dla Gregora to było coś więcej niż sex. - zauważył Manu.
- Bo się idiota zakochał. 
- Stefan... Ty też się do Niej przywiązałeś. Jak my wszyscy. Więc nie dziw się Jemu.
- Oszukała Nas Michi. - powiedział stanowczo. - Ma nas za nic i bawiła się doskonale naszą naiwnością. - wstał z krzesła. - W ogóle nie zasługuje na to żebyśmy o Niej mówili. 
- Gdzie idziesz? - zapytał Wolfi.
- Idę pogadać z Gregiem. Jego wykorzystała najbardziej. To On jest naszym przyjacielem. I to Jego teraz powinniśmy wspierać a nie analizować zachowanie jakiejś kretynki. - powiedział i wyszedł.
- Była dla Niego jak siostra. Nie dziwię Mu się. - skomentował zachowanie kolegi Manu.
- Na prawdę wierzycie że udawała przez cały ten czas? - zapytał Michi.
- Jeżeli nie, to po co teraz mówiłaby to wszystko? - spytał Andi.
- Stefan ma rację, teraz powinniśmy być przy Schlierim. Jemu oberwało się najbardziej. - powiedział milczący do tej pory Die-die. - Zadzwonię po Thomasa. Tylko z Nim Gregor będzie chciał rozmawiać...

MIESZKANIE KRISTINY...

  Blondyn podał Jej kubek z herbatą i usiadł obok. Patrzyła w jeden punkt. Milczała. Już nawet nie płakała. Była jakby wyprana z emocji. Jakby zgasła na zawsze. Nie mógł na to patrzeć. Serce kroiło się na dwie części. Złapał Ją za rękę. Nawet nie zareagowała...
- Dlaczego? - zapytał. Spojrzała na Niego pustym wzrokiem.
- Dlaczego wpadłam w depresję? Dlaczego zrobiłam to co zrobiłam? Czy dlaczego przyszłam z tym wszystkim do Ciebie? - spytała cicho.
- Po prostu mi opowiedz. Wszystko. - powiedział głaszcząc Ją po dłoni.
- Mówiłam Ci kiedyś dlaczego nie chcę się zakochać. Pamiętasz?
- Bo nie chcesz żeby ktoś cierpiał kiedy odejdziesz i sama nie chcesz cierpieć. - odparł. Pokiwała głową.
- Kiedy byłam z Tobą poczułam się kochana. I to uczucie mnie zniewoliło. Nie to, że kochałam tylko to że byłam kochana. Zakochałam się w tym właśnie uczuciu. A kiedy wróciłeś do Kristiny... Poczułam się zdradzona. Byłam zazdrosna, o to, że mi już nigdy nie będzie dane poczuć się tak jak wtedy kiedy byłam z Tobą... - zamilkła. Ścisnął Jej dłoń dając znak żeby kontynuowała. - Z jednej strony byłam szczęśliwa, że Twoja rodzina znów będzie pełna bo jesteś dla mnie bardzo ważny... A z drugiej strony nienawidziłam się za to, że dopuściłam do siebie myśl o miłości. A potem Gregor zaproponował układ. Czysty układ. Tylko zanim się zgodziłam wiedziałam, że On nie jest mi obojętny. Ale stwierdziłam, że skoro jest dla mnie taki opryskliwy to nie może nic do mnie czuć więc w razie czegoś tylko ja będę cierpieć. I zgodziłam się. Chciałam choć przez chwilę mieć Go dla siebie. Przez chwilę czuć się szczęśliwa. I to był największy błąd jaki popełniłam w życiu... Każdej nocy wracając do własnego łóżka płakałam. Bo wiedziałam, że dla Niego nie ma to żadnego znaczenia. A Ja już Go kochałam... I to mnie dobiło. Bo zaczęłam chcieć walczyć o swoje życie. Tylko na to już jest za późno. Zaczęłam chcieć żyć żeby móc czuć to co czułam przy Nim. Tylko ja nie mam takiej możliwości... Nawet gdybym wróciła do leków, chemii czy naświetlań... przeszczep jest niemożliwy. Jestem skazana na porażkę. Kiedy powiedziałeś mi o dr Fischer poszłam do Niej. Bardzo mi pomogła. Powstrzymała mnie przed wieloma głupimi rzeczami... Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam ze sobą skończyć Thomas... - wyszeptała.
- Boże... - tylko tyle zdołał z siebie wydusić. Uśmiechnęła się lekko.
- W brew pozorom to nie jest takie proste. - powiedziała. - Wtedy odkryłeś że się leczę. Chłopaki zaczęli zachowywać się jakbym miała 3 lata. A Gregor nagle zaczął być taki troskliwy... Kiedy wybiłeś mi z głowy pomysł ze zranieniem Go stwierdziłam, że wyjazd bez ich wiedzy będzie najlepszym pomysłem. Na to się zgodziłeś. I poszliśmy ostatni raz zagrać w pokera. Wtedy dotarło do mnie, że Twoje obawy o to że Gregor może mnie kochać są słuszne. To bolało. Bo tak bardzo chciałam z Nim być a przecież nie mogę. Bo to nie ma najmniejszego sensu. - przerwała.
- Co było dalej? - zapytał nadal trzymając Ją za rękę.
- Poszłam po tego nieszczęsnego Redbula. W szafce znalazłam zeszyt. Otwarłam go i przeczytałam kilka stron... Thomas On bał się powiedzieć Ci, że mnie kocha bo wiedział że Ty mnie kochasz. Kocha mnie tak bardzo jak Ja Jego. I tak samo cierpi... Wszystko to opisał... I wtedy tam wszedł. Zobaczył co mam w ręce i cała ta Jego maska po prostu opadła. Prosiłam Go żeby zaprzeczył... Ale On zamiast tego po prostu wykrzyczał przy całej reszcie że mnie kocha. Wtedy nie miałam już wyjścia. Wiedziałam, że nie da mi tak po prostu wyjechać. Musiałam powiedzieć mu o kilka słów za dużo. I nie tylko Jemu... Stwierdziłam, że jeżeli chłopcy będą mnie nienawidzić to Jemu będzie łatwiej o mnie zapomnieć...
- I co im powiedziałaś?

WILLA SPORTOWA, POKÓJ GREGORA...

    Torba wypełniła się bardzo szybko. Jeden telefon i urlop wzięty. Zerknął na biurko ale nie zajrzał do środka. Wychodząc z pokoju potrącił Stefana.
- Hej! - brunet zatrzymał Go.
- Co jest? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał widząc torbę na ramieniu szatyna.
- Jadę do domu. - powiedział poważnie. - Mój pobyt tutaj raczej nie ma na razie sensu. - stwierdził i zszedł na dół.
- Hej! Kiedy wrócisz? - zawołał Stefan.
- Jak Jej już tu nie będzie! - zawołał zatrzaskując za sobą drzwi...

MIESZKANIE KRISTINY...

  Blondyn odłożył telefon. Rozmowa była krótka ale bardzo rzeczowa...
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona Jego wyrazem twarzy.
- Stefan nie chce nawet o Tobie rozmawiać. Chłopaki zastanawiają się jakim cudem udało Ci się ich tak oszukać a Gregor właśnie wyjechał do rodziców. - streścił rozmowę z Thomasem. - Alicja może chociaż z Nimi porozmawiaj. Wyjaśnij dlaczego to robisz... Jak Ja im potem mam spojrzeć w oczy? Jak ja mam z Nimi potem rozmawiać wiedząc, że nie mówiłaś im prawdy? - zapytał kucając przed Nią.
- Jeżeli im teraz to wyjaśnię to prędzej czy później powiedzą Gregorowi. Wiesz co się będzie potem działo?
- Pojedzie do Ciebie. - westchnął.
- Właśnie.
- Wróć tam ze mną. Jego tam teraz nie ma. Wyjaśnisz im sytuację i zobaczysz, że zrozumieją.
- Thomas ale...
- Zasługują na to. Daj im szansę. Zaufaj im. - powiedział dobitnie. Pokiwała lekko głową i wstała niechętnie z łóżka...

FULPMES...

    Dawno tak szybko nie dotarł do domu. Dawno tak nie zaskoczył rodziny. No i dawno tak po prostu nie wszedł tam bez słowa i nie zamknął się w pokoju. Dobijająca się do drzwi rodzina denerwowała Go jak wszystko wokół w tym momencie. Otworzył drzwi i spojrzał wszystkim zebranym w oczy.
- Wszystko Wam wyjaśnię. Ale jutro. - powiedział. Pokiwali głowami. Wiedzieli, że jeżeli szatyn nie chce to nie będzie z Nimi rozmawiał. Doleją jedynie oliwy do ognia. Jego matka przytuliła Go do siebie i szepnęła na ucho ciche "Wszystko będzie dobrze, cokolwiek się nie wydarzyło..." po czym rozeszli się po swoich sypialniach. Przed drzwiami został jedynie Lucas. Mimo swojego młodego wieku był bardzo dojrzały. I w brew pozorom widział więcej niż by się mogło wydawać.
- Jeżeli laska robi coś takiego z moim bratem to znaczy, że jest wyjątkowa. - powiedział. Szatyn tylko spojrzał na Niego smutno. - Pójdę po piwo. Zamów pizze. - powiedział i zszedł bez słowa na dół...



"Czasem mądrość nie postępuje wraz z wiekiem..."

**********************************************************************************
Zmieniałam 3 razy. 
A efekt końcowy i tak mi się nie podoba. :(
Może jutro będzie lepiej.
Buziaki:*

10 komentarzy:

  1. ehhh ta głupia Alicja. brak mi słów...
    Marta ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Wiedziałam, że będzie masakra! Ale, że aż taka! Co tej Alicji strzeliło do głowy żeby takie głupoty opowiadać? Jak ona tak mogła postąpić z Gregorem i chłopakami! Po prostu brak mi słów na nią... Gregor jak zwykle cudowny... Mam nadzieje, że wybaczy Alicji te słowa nie prawdy...
    Rozdział jak zwykle fantastyczny!
    Pozdrawiam Aga!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Nie zgadzam się! Nie pojmuję! Alutka postradała zmysły?!?!? zwariowała do reszty??? coś takiego? Że Gregora zjedzie można się było domyślić, ale takie słowa? że jest nikim? i chłopaki do tego? Ojjj będzie miała co odkręcać teraz...
    Dobra opcja z tym bratem Gregora, widać, że chłopak dużo rozumie i może mu pomóc jakoś sobie z tym poradzić.
    Przeszczep niemożliwy, ale ja wciąż wierzę, że zdarzy się cud!
    Thomas jako jedyny wie, że Alutka odwzajemnia miłość Gregora, niech no on ogarnie to towarzystwo, bo aż żal patrzeć co się wyprawia ;d
    Super odcinek, pełen emocji. Czekam na więcej <3
    krateczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Alicja! Do cholery jasnej co Ty wyprawiasz?! Co rozumiem, to rozumiem, ale żeby nawet na chłopaków, którzy nie są niczemu winni mówić coś takiego?! Przecież oni się starali, przywiązali się do Alicji, traktowali jak siostrę, a Ona taki numer im wywinęła... Matko, jak te biedaczyny musiały się czuć... :/ Gregor? O Nim już nie wspomnę... To co czuje to w ogóle odlot... Mam nadzieję, że pobyt u rodziny mu pomoże. Ale jak w ogóle Al mogła naskoczyć na Grega za to, że On Ją kocha? Gdzie logika? Ech, kończę już swój nieskładny komentarz, ale naprawdę nie jestem w stanie nic innego napisać... ;p
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ta Alicja najlepszego narobiła?
    Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni..

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na temat Alicji ja się tym razem nie wypowiadam, bo szkoda moich słów. W tym momencie wszystkich mi tu szkoda, ale nie jej!
    Thomas, Kristina, Gregor, Chłopaki.. Wszyscy kochani, a Alutka taka suka.. Grr -,-

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się zdecydowanie z Magic!:D
    Brak słów na zachowanie All.... same epitety niestosowane cisną mi się na usta.
    Nawet Kristinę zniosłam , ale Alutka! Niee!
    Zawiedziona!

    Ann!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze to prawie spóźniłam się na autobus, bo musiałam dwa razy przeczytać :D
      Po drugie... ja po części będę broniła Alicji (może nie popieram tego co zrobiła, ale spróbuję zrozumieć)... ciężko odnaleźć się w jej sytuacji... ona ma nowotwór, depresję i powiem brutalnie, że czeka na śmierć (wiesz, że ma zdarzyć się cud... powinna poddać się leczeniu w Austrii, może tam zrobiliby jej przeszczep... gdzie Polska, a gdzie Austria... to samo tyczy się Lily- ona też ma wyzdrowieć... proszę:)).
      A Alicja wypomniała złamanie zasad Gregorowi... sama też je złamała...
      Jeszcze przed „docelowym” komentarzem dodam, że w tym opowiadaniu uwielbiam Thomasa i Kristinę... świetnie, że Alicja ma takiego przyjaciela. Dobrze, że Kristina zrozumiała jej sytuację...
      Zacznę od tego, że nie można nazwać jej "świadomą" egoistką, za to "nieświadomą" już raczej tak... swoim zachowaniem pokazuje jak ważny jest dla niej Austria team... jak ważny jest Gregor. Szkoda tylko, że oni o tym nie wiedzą (jeszcze, mam nadzieję)... Alicja próbuje przygotować ich na swoje odejście... nie chce żeby później cierpieli i zadręczali się tym całe życie... tylko czy ona wie (wydaje mi się, że wie, tylko myśli, że tak będzie łatwiej) jak bardzo ich rani? O Gregorze już nie wspominając... Rani siebie - robi wszystko wbrew swojej woli, swoim uczuciom... cierpi, aby im było łatwiej, aby sprawić by byli „szczęśliwi” w przyszłości (ok, to złe określenie, lepsze by było „aby poprawić ich sytuację”)... rani Thomasa - on już się zastanawia co ma powiedzieć przyjaciołom, aby być lojalnym wobec wszystkich. Dodatkowo cierpienie głównie Alutki i Gregora, tak ważnych dla niego osób, także powoduje, że czuje się z tym źle... rani chłopaków - kłamiąc ich, że są śmieszni, że są żałośni (chyba można tak wywnioskować z jej wypowiedzi)... a oni ją tak cenili (choćby za obiadki :D), za jej poczucie humoru, zapewne czuli się poniekąd jej przyjaciółmi, może nie tak ważnymi jak Gregor i Thomas, ale zawsze tym „kimś” dla drugiej osoby... i rani Gregora... cholernie go rani... sama nie mówi mu prawdy. Wiem, że jej się wydaje, że postępuje dobrze, że robi to dla niego, ale z innej perspektywy wygląda to inaczej. Ona potrzebuje opinii, rady innej osoby i tą osobą jest Thomas. Mam nadzieję, że przekona dziewczynę do szczerej rozmowy z Gregorem, a rozmowa z chłopakami dojdzie do skutku. Ale wracając do Gregora... musiał zdjąć maskę, musiał ujawnić swoje uczucia i dobrze... powiedział jej wszystko, a raczej jego słowa „Przepraszam, że Cię kocham!” były tylko dopełnieniem jego niezwykłych zapisków, myśli... Alicja sądzi, że postępuje słusznie... ale czy nie uważa, że mniej zraniłaby szatyna wyjawiając mu swoją miłość, pozwalając rozwinąć się uczuciom... poddając się im... Może Gregor byłby szczęśliwszy i spokojniejszy wiedząc, że mógł uszczęśliwić Alicję w jej ostatnich dniach, że zrobił wszystko by ona była spokojniejsza, spełniona... może wtedy łatwiej by mu było pogodzić się z jej śmiercią. A tak oboje cierpią...
      Alicja nie powinna wypowiadać tych słów: „Dla mnie jesteś nikim Gregor... Nikim.” One zabolałyby każdego... partnera, przyjaciela, znajomego... każdego:/

      Ale łatwo oceniać i gdybać kiedy patrzy się na pewną sytuację „z boku”... Ty znasz najlepiej Alicję, więc ja tutaj nie ingeruję tylko „przelewam” moje przemyślenia...
      Dobrze, że Gregor ma takiego rozsądnego brata... i... Czy w razie potrzeby zrozumie Alicję? Czy wybaczy jej?
      AAA... bym zapomniała... żeby tylko Alicja wyznała chłopakom prawdę, Ci mogą zamknąć ją w pokoju, zadzwonić do Lukasa, żeby podstępem przytaszczył Schlieri’ego do nich... i zamknąć Alicję i Gregora razem, a wypuścić dopiero jak szczerze porozmawiają :D taka moja intryga :D
      jk

      Usuń
    2. Kończę mój jak zawsze chaotyczny komentarz... nie bij mnie za to co tu napisałam ;D
      P.S. 1. Strasznie ciężko mi się to coś pisało... mętlik w głowie... rozdwojenie jaźni :D Dzieje się tutaj baaardzo dużo...
      2. Trzy razy zmieniałaś? Nie wiem jak poprzednie wersje, ale ta jak zawsze świetna;) Życie nie zawsze jest kolorowe... nie zawsze takie jak byśmy oczekiwali... jest po prostu nieobliczalne...
      3. Przy pisaniu komentarza zjadłam prawie całe opakowanie gum Orbit... to średnie opakowanie... skupienie niezbędne...
      Oj, tylko żeby nie spełniły się te ich ostrzeżenia o spożyciu nadmiernej ilości - litości jutro mam zakończenie :D
      4. Widzisz jak to opowiadanie na mnie działa... komentuję... ja...
      Ale musiałam trochę usprawiedliwić Alicję... ona chce dobrze...
      jk

      Usuń
    3. Aha.... widzisz to wszędobylskie "że"... kłuje w oczy... Mój polonista, pseudonim "wódz", chyba wyrzuciłby mnie przez okno za to "że" :D
      jk

      Usuń