poniedziałek, 28 kwietnia 2014

35. TEN, W KTÓRYM WRACA NADZIEJA...

POLSKA, SZPITAL ONKOLOGICZNY...

Gdyby istniał jakiś sposób na to, żebyś mnie pokochała już dawno bym go wypróbował.
Może nie "dawno" ale "niedawno".
Nigdy nie byłem mistrzem pióra...
Dzisiaj nawet na mnie nie spojrzałaś.
Jakby nic się nie wydarzyło.
"Nie analizuj" - powiedziałaś.
Za późno.
Cały czas się zastanawiam jak to robisz wyłączając się.
Wyszłaś z pokoju bez słowa.
Tak po prostu.
Czy chciałem, żebyś została?
Oczywiście, że tak.
Dlaczego Ci tego nie powiedziałem?
Bo wiedziałem, że jeśli to zrobię to nigdy więcej nie powtórzymy tej nocy.
A ja za bardzo Cie pragnę.
Całej.
Tylko dla siebie.
Nie mogę przestać o tym myśleć.
Do tej pory przyciągałaś mnie swoim charakterem.
Swoim sposobem bycia.
Stosunkiem do ludzi.
Dobrocią, która przez Ciebie przemawia.
Tym, że potrafisz rozmawiać nawet z kimś kto jest dla Ciebie wredny jak nikt inny.
Potrafisz zaprzyjaźnić się ze mną mimo moich wad.
Mimo ciągłych docinków z mojej strony.
Dziwi mnie to ale i cieszy.
Nawet nie wiem kiedy zdążyłem się przywiązać.
Sam powtarzałem Morgiemu, że przywiązanie do Ciebie Go zniszczy.
Teraz boję się o siebie.
Bo oprócz bliskości mentalnej dostałem bliskość fizyczną.
I czuję jak mnie to zabija.
Jedna noc a tak wiele zmieniła.
Sprawiłaś, że oszalałem...

AUSTRIA, BERGISEL...

   Trening przebiegał sprawnie. Każdy ze skoczków oddawał równe skoki ale nie każdy takie, jakich wymagał trener i nie takie na jakie ich stać. Zrezygnowany szatyn spojrzał na tabelę wyników i pokręcił głową z niedowierzaniem. Minął bez słowa kolegów i przebrawszy się opuścił teren skoczni. Nie miał najmniejszej chęci nadal się produkować bez efektów. Znów...
- Tydzień. I ciągle to samo. - powiedział Stefan z lekkim wyrzutem patrząc na blondyna.
- Wiem co chcesz powiedzieć ale nie Stefan, nie powiemy Mu. - powiedział stanowczo.
- Jesteś uparty jak osioł Thomas.
- Wiesz chociaż co u Niej? - zapytał Manu.
- Wczoraj wieczorem dzwoniła. Mówiła, że czuje się dobrze, że płuca jak na razie pracują w miarę normalnie. - powiedział poważnie i zapatrzył się w jeden punkt.
- Thomas? Co jest? - zapytał Michi. Kolega spojrzał na Niego i usiadł na ławce w szatni.
- Mam wrażenie, że mnie okłamuje. Że nie mówi mi całej prawdy. Zapytała mnie o Schlierego. Nie okłamywałem Jej. Powiedziałem jak jest. Powiedziałem też, że mam coraz większą ochotę Mu powiedzieć prawdę.
- I co Ona na to? - zapytał Andi.
- Powiedziała, że... - zaczął.
- Że? - dopytywał Stefan.
- Że już Jej to nie obchodzi. - dodał. Zamilkli. 
- Nie obchodzi Jej to... gdyby tak było nie pytałaby o Niego. - zauważył ponownie brunet. - Następnym razem ja sobie z Nią porozmawiam. - powiedział zdenerwowany. - Co Ona sobie wyobraża? Że kim do cholery jest? To, że jest umierająca nie upoważnia Jej do tego, żeby rządziła wszystkimi dokoła i ustawiała sobie wszystkich tak jak tego chce. Mam dość udawania Thomas.
- Wiem. Ja też mam dość. Od tygodnia widzę najlepszego przyjaciela, który zachowuje się jak zombie. Nic nie je, z nikim nie rozmawia, siedzi zamknięty w pokoju nie wiadomo co robiąc... 
- No to zróbmy coś z tym i Mu powiedzmy. - stwierdził nagle Manuel. - Skoro Alicja nadal czuje się dobrze to może to jest najwyższy czas żeby porozmawiali jak dorośli ludzie i zaczęli się tak zachowywać. Gdybym był umierający wolałbym spędzić te ostatnie tygodnie z kimś kto mnie kocha. Chyba mniej bym się bał. - powiedział poważnie.
- Manu ma rację. Nie robimy tego tylko dla Grega ale też dla Niej. Teraz oboje się męczą a jakby znali prawdę to może choć przez chwilę byliby w końcu szczęśliwi.
- Andi a co będzie jak w końcu Ona umrze? - zapytał blondyn.
- Myślisz, że Gregor teraz nie myśli o tym jak Ona się czuje i czy w ogóle żyje? Ostatnio zostawił laptopa w salonie. Chciałem zobaczyć tabele bukmacherskie i otwarłem go. W historii miał strony o raku płuc, przeszczepach, klinikach, leczeniu tego schorzenia... On cały czas myśli o tym, bo nie przestał Jej kochać. Osobiście uważam, że utrzymując to nadal w tajemnicy tylko skracamy im ten czas, w którym mogliby pobyć razem. - stwierdził.
  Blondyn spojrzał po kolegach i pokręcił głową.
- Nie. Koniec tematu. - powiedział i opuścił teren skoczni...

POLSKA...

Dziś o mały włos się nie wygadałem.
O mały włos Cię nie straciłem przez własną głupotę.
No i wmówiłem Ci, że zależy mi na Tobie jak na przyjaciółce...
Mam ochotę walnąć głową w ścianę, żeby głupota stamtąd wyszła.
Ale to nie jest takie proste.
Widzisz...
W głowie mam zdania gotowe do wypowiedzenia ale kiedy chcę to zrobić nagle jakby zapalała się jakaś niewidzialna lampka.
Coś mnie blokuje i zamiast powiedzieć "tak" mówię "nie".
Myślę "Ile Bóg da Ci jeszcze czasu" a mówię "Mam gdzieś ile jeszcze pożyjesz".
Myślę "Kocham Cię" i nie mówię nic...


Nigdy w życiu niczego tak na prawdę się nie bałem.
Do teraz.
Boję się, że się dowiesz.
Że Twoje bystre oko zauważy, że nie potrafię przejść obok Ciebie obojętnie.
Że z każdym kolejnym dotykiem, pocałunkiem, nocą...
Że coraz bardziej tracę dla Ciebie rozum.
Że nie umiem się wyłączyć tak jak tego chcesz.
Że nie jesteś dla mnie przyjaciółką...
Że jesteś dla mnie wszystkim...


Thomas wie.
Jestem tego pewny.
Wiem też, że mimo wszystko, mimo tego, że Cie kocha i mógłby Ci to powiedzieć dla własnej korzyści nie zrobi tego.
Bo jest najlepszy.
Najbardziej sprawiedliwy.
Jest po prostu świetnym przyjacielem.
Czasem chciałbym żeby przestał czytać mi w myślach.
Ale po to Go mam.
No i po to żeby chronił mnie przed głupotami.
Gdyby Lily nie była chora na pewno wybiłby mi Ciebie z głowy.
Tak jak ja próbowałem to zrobić Jemu.
Tylko ja jestem bardziej uparty.
Dlatego nigdy by Mu się to nie udało.
Bo Kocham Cię tak bardzo, że nic nie jest w stanie mi tego odebrać.
Prawie nic...

AUSTRIA, INNSBRUCK, WILLA SPORTOWA...

  Stał przy parapecie w swoim pokoju. W dłoni miał szklankę z wodą. Spojrzał na 3 doniczki stojące w równym rzędzie i uśmiechnął się do siebie. "W Twoim pokoju nie ma ani jednej rośliny Schlieri" - przypomniał sobie Jej oskarżycielski ton. "Może chociaż kaktus przeżyje w moich rękach." - pomyślał. Podlał kwiatki i usiadł przy swoim biurku. Otwarł laptopa i spojrzał po raz tysięczny na numer wyświetlany na ekranie. Znów zaczął się zastanawiać czy Go wykręcić czy też nie. Tylko po co? "Jestem dla Ciebie nikim a tak wiele bym dla Ciebie zrobił...". Wystukał numer i nacisnął zieloną słuchawkę. Zamknął laptopa i czekał na połączenie...

POLSKA...

Widziałem jak na Niego patrzyłaś.
Jak Go wspierałaś.
Jak bardzo jesteś Mu potrzebna...
Jest dla Ciebie jak brat.
A może kimś więcej?
Lily jest chora...
Dlaczego akurat Ona?
Nie pozwoliłaś Mu się nad tym zastanawiać ale wiem, że wierzysz, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Może to po to, żeby się opamiętali?
I wrócili do siebie?
Lily zasługuje na pełną rodzinę.
To cudowne dziecko.
Chciałbym kiedyś mieć takie cudo dla siebie.
Już raz miałem okazję ale wszystko było jednym wielkim oszustwem.
I to bolało.
Może nawet został mi po tym jakiś uraz?
Ciekawe czy gdybyś była całkiem zdrowa chciałabyś mieć dzieci.
Nigdy Cię o to nie zapytałem.
Ale chyba nie wypada prawda?
Tylko, że ja i tak pytam Cię o najbardziej dziwne rzeczy więc to pytanie raczej by Cię nie zdziwiło.
A ta kwestia akurat bardzo mnie interesuje.
Choć nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego jak ważna jest rodzina.
Teraz coś się zmieniło.
Pojawiłaś się Ty.
I wywróciłaś mój światopogląd.


Byłem dzisiaj w kościele.
Po raz pierwszy od bardzo dawna.
Pytałem Boga dlaczego mi Cię chce zabrać.
Dlaczego już?
Dlaczego skraca Ci termin i dlaczego w ogóle Ty musisz odejść?
Po co Mu tam jesteś?
Mi jesteś potrzebna bardziej.
Jak powietrze.
Jeżeli już ktoś ma cierpieć za swoje grzechy to chyba ja.
Ja nawet do kościoła nie chodziłem.
A Ty biegasz co niedzielę.
Jaki w tym sens?
Gdzie jest logika?
Jeżeli nie trafisz do nieba...
Jak umrę to zrobię rozrubę.
Chociaż...
Może bycie razem jest nam pisane dopiero w piekle...
Wszędzie będę Cię kochał tak samo...

AUSTRIA, INNSBRUCK, WILLA SPORTOWA...

  Blondyn po cichu wszedł na górę. Słyszał głos szatyna. Był ciekaw z kim tamten rozmawia. Nie słyszał Jego głosu tydzień. A jeżeli już usłyszał to "cześć, o której jutro trening?". Nie chciał się narzucać na siłę. Wiedział, że przyjaciel musi sam sobie wszystko poukładać ale świadomość tego, że żyje w błędzie nie dawała Mu spać spokojnie. Nawet Kristina była zdania, że Gregor powinien znać prawdę. 
  Zatrzymał się przy pokoju szatyna. Drzwi były lekko uchylone więc wszystko było słychać. Rozmawiał przez telefon.
- Tak... Rozumiem... Wszystko co mam przesłałem Panu mailem... Czyli jest taka możliwość?... Ale gdybym... Tak, rozumiem... Jak to wygląda ze strony prawnej?... Czyli nie trzeba nic specjalnego przygotować?... Dobrze... W takim razie najważniejsza sprawa, ile to będzie kosztowało?... To sporo pieniędzy... - powiedział cicho. - Tak rozumiem... Dobrze w takim razie odezwę się jeszcze do Pana. Dziękuję. - zakończył rozmowę. - Wiem, że stoisz pod drzwiami Thomas. - powiedział spokojnie.
 Blondyn wszedł do pokoju i spojrzał na przyjaciela. Ten lekko się do Niego uśmiechnął.
- Co się dzieje? - zapytał.
- Nic. A dlaczego coś ma się dziać?
- Masz kłopoty finansowe? - zapytał.
- Nie. Jestem najlepszym skoczkiem Austrii jakbyś nie pamiętał. - przypomniał przyjacielowi. Stanął na przeciwko Niego i spojrzał Mu w oczy. - Nie staraj się ze mnie nic wyciągnąć Thomas. 
- Martwię się o Ciebie. Ostatnio..
- Ostatnio nie idzie mi za dobrze na skoczni ale to się zmieni. Już niedługo. Zobaczysz. - poklepał przyjaciela po ramieniu i wyszedł z pokoju.
- Greg, gdzie idziesz? - zapytał wybiegając za Nim.
- Muszę coś załatwić. Wrócę wieczorem. O której mamy jutro trening? - zapytał.
- O 9:00.
- To do zobaczenia na skoczni. - powiedział i wyszedł z domu...

POLSKA...

- Chyba znasz już to na pamięć. - powiedziała Anna stojąca w drzwiach do sali. 
 Dziewczyna odłożyła czerwony zeszyt na stolik obok łóżka i spojrzała smutno na opiekunkę.
- Wiem, że popełniłam błąd. - powiedziała cicho. - Ale teraz jest już za późno na odkręcenie tego wszystkiego. - dodała.
- Na miłość nigdy nie jest za późno Alutka. - usiadła obok Niej.
- Na miłość tak. Ale na wybaczenie czegoś takiego potrzeba czasu. A My go nie mamy.
- Posłuchaj... Może jednak nie jest aż tak źle jak by się mogło zdawać. - powiedziała tajemniczo.
- Co masz na myśli? - zapytała.
- Dzisiaj popołudniu do ordynatora był telefon. - zaczęła. - Ktoś wypytywał jak działa system przeszczepów u nas i jak kwalifikowani są pacjenci. 
- No i? - zapytała zniecierpliwiona.
- Chce ufundować leczenie jednemu z pacjentów w Niemczech. - powiedziała ucieszona.
- Ale jaki to ma związek ze mną? Przecież ja i tak jestem nierokująca.
- Tutaj owszem. - powiedziała pewnie kobieta. - Ale w Niemczech jesteś pierwsza na liście oczekujących...


 "Nieprzeżyte,
najpiękniejsze dni nasze.
A te słowa,
słowa najpiękniejsze,
niewypowiedziane."

**********************************************************************************
I jest kolejny. :)
Wczoraj nie byłam w stanie nic stworzyć.
Musicie mi wybaczyć.
Ale impreza była odjechana w kosmos.:P
Składam na Wasze ręce.
Buziole :*
P.S.: Ann, tak, to był ten, o którym myślisz ;)

8 komentarzy:

  1. Ależ ten Gregor jest durny... tak Go zraniła , a on nadal chce jej pomagać.... ale cóż taka jest miłość.
    Jak All po raz kolejny tego nie spieprzy to może coś z tego w końcu wyjdzie!
    Idiotka jak dla mnie! .. i pewnie jeszcze wyzdrowieje? heh...
    Wybacz ale mam bojowy nastrój dziś.
    Rozdział jak zawsze cudowny!
    Dziękuje , wiesz za co!♥
    Thomas!
    ------------
    Ann!

    OdpowiedzUsuń
  2. No ryczę jak nienormalna! Co Ty ze mną zrobiłaś?! Ten zeszyt Gregora jest cudowny.. To wszystko tam pisane.. Tak bardzo wzruszające.. Wiedziałam, że wymyślisz coś, żeby odkręcić wszystko, no wiedziałam!

    Ps. Obiecałam, że wrócę z nową historią i wracam ;) zapraszam na prolog na http://the-voice-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh nie było mnie przez weekend, a komentowanie przez telefon nie dla mnie :D
    czemu oni tylko mówią o tym, żeby Mu powiedzieć a nikt do cholery jasnej jeszcze tego nie zrobił!?
    ufff Gregor ma gest, ale Ty pewnie jeszcze sporo namieszasz w ich życiu... -.-
    tak się wczułam w tę historię, że jak nie będzie happy endu to kasuje wszystkie blogi o skokach z zakładek ( a jest ich całkiem sporo :D)
    pozdrawiam, Marta ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapiski Gregora- kiedy je czytam, to najzwyczajniej chce mi się płakać... To takie piękne, głębokie, szczere... A Alicja co robi?! Ona coraz bardziej zaczyna działać mi na nerwy! razem z Thomasem! Gdybym była na miejscu Morgiego, nie czekałabym, aby mój przyjaciel staczał się na dno a powiedziałabym mu wszystko od razu... Taka moja opinia. :)
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy przeczytałam, że Alicja ma szansę na leczenie.
    Jest nadzieja, jest światełko w tunelu... Ciągle wierzę, że ta historia zakończy się happy end'em.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest nadzieja, że All z tego wyjdzie, bardzo sie cieszę, po mimo tego co do tej pory wyprawia z "biednym" Gregorem. Na plus, że w końcu sama zrozumiała błąd. Co do Grega, pamiętnik piszesz fantastycznie, wywołuje ogromne emocje. Ogólnie Greg tak się przejmuje, taki kochany, chce ją ratować po tym wszystkim co wykrzyczała mu prosto w twarz. Od początku im kibicuje, i mam ochotę na happy and tej historii. Pozdrawiam cieplutko ~Ada

    OdpowiedzUsuń
  7. Gregor, kocham cię normalnie. Wiedziałam, że on nie pozwoli jej umrzeć, że nie pozwoli jej tak po prostu odejść. Może jednak się uda i po tej operacji wszystko się ułoży. Taką mam nadzieję. Między nimi musi być dobrze. Thomas mnie wkurzył. Gdyby mu naprawdę zależało na Gregorze, to najzwyczajniej w świecie powiedziałby mu o Alicji. Błagam, niech Stefan albo Michi się wygadają. Gregor musi poznać prawdę, żeby wiedział, że jednak ma szansę, że będą mogli być razem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,Osobiście uważam, że utrzymując to nadal w tajemnicy tylko skracamy im ten czas, w którym mogliby pobyć razem" otóż to panowie, czas wziąć sprawy w swoje ręce!

    ,,Na miłość nigdy nie jest za późno Alutka" znów mądra Anna, szkoda tylko, że Alutka jest uparta jak osioł i zbyt dumna, żeby to przyznać, a biedny Gregor się męczy. Nie tylko on w dodatku: dla wszystkich jest to ciężka, niezręczna sytuacja, dla Thomasa już w szczególności.

    Fragmenty z zeszytu Gregora... nic tylko się zaopatrywać przed ich czytaniem w paczke chusteczek... piękne, wzruszające, wyjątkowe. Szkoda, że Alicja nie prowadziła też takiego pamiętnika, to by ułatwiło kwestię poznania prawdy przez Gregora. Wiem, wiem, byłoby za prosto :)
    Wiedziałam, że Ala teraz nie umrze, jestem pewna, że Gregor ją uratuje i będą razem na zawsze!
    Buziaki :*
    krateczka

    OdpowiedzUsuń