AUSTRIA, INNSBRUCK, WILLA SPORTOWA...
"Jak mam się zachować? Co to wszystko miało znaczyć? Powiedzieć mu żeby się odwalił czy zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło?". Milion myśli krążyło w jej głowie. Przeglądnęła się w lusterku i wyszła z pokoju kierując się w stronę salonu. Znalazłszy się tam napotkała wzrok swoich współlokatorów. Patrzyli na Nią w różny sposób. Jedni ze zdziwieniem, inni ze zdezorientowaniem a jeszcze inni z dziwnymi uśmiechami na ustach. Napiła się wody i odstawiła butelkę na blat. Szatyn siedział pośród nich i cieszył się nie wiadomo z czego.
- No dobra, co jest? - zapytała patrząc w ich stronę. Szukała wzrokiem blondyna ale Go tam nie było.
- Jak było na koncercie? - zapytał wesoło Stefan.
- W porządku, całkiem sympatycznie. - powiedziała.
- Noo to widać. - bąknął Manu z uśmiechem.
- Słucham?
- Gregor zrobił Wam fajne fotki... - zaczął Michi. - Nawet zdążył niektóre wywołać. - dodał uśmiechając się. Spojrzała na szatyna ze zdziwieniem w oczach. Wzruszył ramionami.
- Tylko 2 zdjęcia. Potem poszedłem grzecznie spać. - powiedział. - Ale ująłem w nich esencję tego koncertu. - dodał i puścił jej oko. Westchnęła.
- Zapewne - powiedziała. - Mogę je zobaczyć? I dlaczego wywołało w Was takie reakcje? Die-die wygląda jakby zobaczył ducha. - powiedziała i podeszła do nich.
Nad wielkim telewizorem wisiały dwa ogromne zdjęcia oprawione w antyramę. Na obu znajdowała się Ona. Westchnęła. Zrozumiała dlaczego tak dziwnie się zachowywali. Na pierwszym zdjęciu widać było jak rozpięła kurtkę z napisem "I am a lesbian" i miała przy tym tak zadowoloną minę, że sama się zawstydziła. Na drugim natomiast został uwieczniony jej bardzo ale to bardzo namiętny pocałunek z brunetką stojącą obok... W głowie usłyszała głos podświadomości..."Widzisz? Nadal się z Tobą bawi. Nie daj mu tej satysfakcji."
- No no... Schlieri... udały Ci się te zdjęcia. Są świetne. Zrobisz mi ich kopie? Powieszę sobie nad łóżkiem. - powiedziała do Niego z uśmiechem. Pokręcił głową ale również się uśmiechał. Reszta popatrzyła na Nią jak na wariatkę. Odwróciła się i poszła w stronę kuchni nucąc jakże pasujący do sytuacji refren...
I kissed a girl I like do it
The taste of her cherry chapstick
The taste of her cherry chapstick
Usłyszała śmiech z salonu i wesoły głos Stefana.
- Uwielbiam ją haha
Zaśmiała się i zerknęła na zegarek. Wskazywał 16:00. Strasznie długo spała. Była głodna ale pora na śniadanie już dawno minęła. Po chwili w kuchni pojawiła się cała reszta. Opierali się o blat patrząc wyczekująco na dziewczynę.
- Nie jestem lesbijką. - powiedziała. Usłyszała westchnięcie. Zaśmiała się. - Ale wszystko przede mną. Nie zostało mi wiele czasu a rzeczy do spróbowania mnóstwo. - dodała. - To co chcecie na obiad? - zapytała otwierając lodówkę.
- Jak kiedyś zaprosisz sobie tutaj jakąś laskę to dasz popatrzeć? - zapytał Stefan po czym dostał po głowie od Michaela i Andiego na raz. Zaśmiała się.
- A masz jakąś fajną koleżankę? - zapytała.
- Kurde... nie mam. - powiedział zawiedziony.
- To przykro mi. - zaśmiała się znów. - Nie mam pomysłu, możemy zamówić chińszczyznę? - zapytała.
Pokiwali głowami, a Manu wziął do ręki telefon. Spojrzała na szatyna. Też na Nią patrzył.
- Gdzie jest Thomas? - zapytała buszującego po lodówce Michaela.
- Pojechał odwieź Lily. Kristina wróciła i zadzwoniła do Niego rano. Właściwie to zaraz powinien być w domu. - wyjaśnił. Pokiwała głową. Odwróciła się i mało co nie dostała zawału, bo przed jej nosem pojawił się Gregor. Wzięła głęboki wdech.
- Uwielbiasz mnie straszyć, prawda? - zapytała.
- Tylko odrobinę denerwować. Takie hobby co zrobić... - wzruszył ramionami. - Musimy pogadać. - powiedział poważnie i pociągnął ją za rękę wychodząc z domu.
- Czemu na parkingu? - zapytała.
- Bo tu nas nikt nie usłyszy.
- Zamierzasz mnie zgwałcić? - zapytała z ironią.
- Sorry wolę nocny sex. - odpowiedział. - Nie po to Cię tu wywlokłem. Zakładam, że nie chcesz żeby reszta wiedziała o propozycji jaką złożył Ci Thomas.
- Masz rację, nie chcę.
- Ani o propozycji, którą złożyłem Ci ja. - dodał opierając się o swój samochód.
- Nie brałam jej na poważnie Schlierenzauer. Non stop się ze mnie śmiejesz albo powodujesz, że wychodzę z siebie kiedy Cię tylko zobaczę. Jak mam uwierzyć że te bzdury wczorajsze to rzeczywiście Twoja propozycja? - zapytała zakładając ręce na piersi.
- Bo wczoraj mieliśmy rozejm. I nadal wolę jak mówisz do mnie Gregor. - puścił jej oko. Znów musiała wziąć głębszy oddech. Spojrzała na Niego i wlepiła swój wzrok w jego brązowe tęczówki.
- Dzisiaj jak wróciliśmy... - zaczęła. - Pocałowałeś mnie bo ? - zapytała.
- Bo chciałem żebyś miała porównanie. Już Ci to mówiłem. - wywrócił oczami.
- Czyli Ty nic... do mnie... yyy.. nic do mnie nie masz tak? - upewniła się. Spojrzał na Nią rozbawiony.
- Nie. Nic do Ciebie nie mam. - odpowiedział. - Bardzo zgrabny eufemizm. - dodał. - A co? Ty coś do mnie masz? - zapytał zaciekawiony.
- Nie. Zupełnie nic. Poza tym, że Cię nie znoszę. - powiedziała pewnie.
- To też jakieś silne uczucie. - skomentował. - No to co z tym naszym układem? - zapytał.
- Boże Ty na prawdę mówiłeś poważnie...
- Ile jeszcze razy mam Ci to powtórzyć?
- Ani raz. I chcę o tym zapomnieć jak najszybciej. - powiedziała szybko.
- Czyli z naszego układu nici... Szkoda mogłoby być... - zastanawiał się nad odpowiednim słowem. - interesująco. - zakończył. Złość prawie z Niej kipiała.
- Jeśli to wszystko co chciałeś wiedzieć to wrócę do chłopaków. - powiedziała i odwróciła się w stronę drzwi wejściowych.
- Czekaj. - zatrzymał ją łapiąc za rękę. Spojrzała na Niego groźnie. - Przyjmiesz propozycję Thomasa? - zapytał poważnie.
- Nie wiem. Nadal się zastanawiam.
- Ok. - puścił ją. - Hej! - zawołał za Nią. - A który z nas lepiej całuje?! - krzyknął. Popukała mu w czoło i zniknęła za drzwiami...
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...
Siedziała w salonie razem z Michaelem i Gregorem oglądając jakiś teleturniej.
- Ech.. strasznie proste te pytania. - westchnęła.
- Na połowę z nich nie znam odpowiedzi. - wyznał blondyn.
- Serio? - zapytała z rezygnacją. - W takim razie wygrałabym ten milion. - powiedziała pewnie.
- Tak? To odpowiadaj na pytania razem z nimi - szatyn wskazał telewizor. Wzruszyła ramionami. Usłyszała głos spikera...
- "literatura światowa. W kogo zamienił się Gustaw w Dziadach Adama Mickiewicza?"
- W Konrada. - powiedziała. Ta sama odpowiedź padła w teleturnieju.
- To proste bo jesteś Polką. - zauważył blondyn.
- "Jaką część ciała odciął sobie Vincent van Gogh?"
- Lewe ucho. - powiedziała. Spojrzeli na Nią dziwnie. Prowadzący podał dokładnie tą samą odpowiedź.
- Ok, to mogłaś wiedzieć. - powiedział szatyn. - Van Gogh jest dość znaną postacią.
- W takich teleturniejach wszystko jest dość znane. - zauważyła. - To, że Ty niedosłyszysz na lewe ucho też wiem. - wyszczerzyła się. Posłał jej mordercze spojrzenie.
- "Zielony barwnik obecny w liściach"
- Chlorofil. - powiedziała znudzona.
- No dobra... chyba nam wystarczy. - powiedział blondyn i przełączył na jakiś kanał muzyczny. W tym momencie do domu ktoś wszedł.
- Hej - powiedział. - Gdzie są wszyscy? - zapytał.
- Pojechali na gokarty. Wolfi jeszcze u rodziny. - wyjaśnił Michi.
- A Wy nie z nimi? - zapytał zdziwiony.
- Ja zaraz idę spowrotem spać. - powiedział szatyn. - Alicja chyba też jest wyczerpana po tak upojnej nocy. - powiedział patrząc na nią z cwanym uśmiechem. Wywróciła oczami.
- Upojnej? - spytał zdziwiony blondyn. Drugi blondyn wskazał koledze wiszące nad telewizorem zdjęcia. Zdziwienie jakie teraz malowało się na twarzy Morgiego było wręcz bezcenne.
- Idę spać. Albo nie, mam lepszy pomysł... - powiedział szatyn z cwanym uśmieszkiem i wyszedł.
- Thomas może się przejdziemy? - zapytała. Pokiwał głową cały czas patrząc na zdjęcia.
- Ech.. strasznie proste te pytania. - westchnęła.
- Na połowę z nich nie znam odpowiedzi. - wyznał blondyn.
- Serio? - zapytała z rezygnacją. - W takim razie wygrałabym ten milion. - powiedziała pewnie.
- Tak? To odpowiadaj na pytania razem z nimi - szatyn wskazał telewizor. Wzruszyła ramionami. Usłyszała głos spikera...
- "literatura światowa. W kogo zamienił się Gustaw w Dziadach Adama Mickiewicza?"
- W Konrada. - powiedziała. Ta sama odpowiedź padła w teleturnieju.
- To proste bo jesteś Polką. - zauważył blondyn.
- "Jaką część ciała odciął sobie Vincent van Gogh?"
- Lewe ucho. - powiedziała. Spojrzeli na Nią dziwnie. Prowadzący podał dokładnie tą samą odpowiedź.
- Ok, to mogłaś wiedzieć. - powiedział szatyn. - Van Gogh jest dość znaną postacią.
- W takich teleturniejach wszystko jest dość znane. - zauważyła. - To, że Ty niedosłyszysz na lewe ucho też wiem. - wyszczerzyła się. Posłał jej mordercze spojrzenie.
- "Zielony barwnik obecny w liściach"
- Chlorofil. - powiedziała znudzona.
- No dobra... chyba nam wystarczy. - powiedział blondyn i przełączył na jakiś kanał muzyczny. W tym momencie do domu ktoś wszedł.
- Hej - powiedział. - Gdzie są wszyscy? - zapytał.
- Pojechali na gokarty. Wolfi jeszcze u rodziny. - wyjaśnił Michi.
- A Wy nie z nimi? - zapytał zdziwiony.
- Ja zaraz idę spowrotem spać. - powiedział szatyn. - Alicja chyba też jest wyczerpana po tak upojnej nocy. - powiedział patrząc na nią z cwanym uśmiechem. Wywróciła oczami.
- Upojnej? - spytał zdziwiony blondyn. Drugi blondyn wskazał koledze wiszące nad telewizorem zdjęcia. Zdziwienie jakie teraz malowało się na twarzy Morgiego było wręcz bezcenne.
- Idę spać. Albo nie, mam lepszy pomysł... - powiedział szatyn z cwanym uśmieszkiem i wyszedł.
- Thomas może się przejdziemy? - zapytała. Pokiwał głową cały czas patrząc na zdjęcia.
GDZIEŚ W INNSBRUCKU...
Szli ulicami miasta w kierunku parku.Blondyn pytał ją jak było na koncercie więc opowiadała z fascynacją. Buzia jej się nie zamykała. Nawet się nie spostrzegła jak doszli na jezioro. Usiedli na trawie.
- Czyli innymi słowy świetnie się bawiłaś. - skomentował.
- Tak. - uśmiechnęła się. I nastała chwila ciszy. Milczenia, którego każde z Nich chciało uniknąć. - Z Lily wszystko w porządku? Nawet nie zdążyłam się pożegnać. - powiedziała.
- Nie chciałem Cię budzić. - wyjaśnił. - Może jeszcze ją przywiozę w któryś weekend. - powiedział z uśmiechem. I znów cisza.
- Rozmawiałam wczoraj z Gregorem o Twojej propozycji. - zaczęła.
- Nie chciałbym, żeby jego zdanie wpłynęło na Twoją decyzję. - powiedział patrząc w stronę jeziora.
- Podzielam jego zdanie. - powiedziała. - Zgadzam się z tym, że mogę Cię cholernie zranić jeżeli przez te dwa tygodnie nie poczuję do Ciebie nic więcej.
- Al..
- Daj mi skończyć. - przerwała mu. - Ale na tym koncercie zdałam sobie sprawę, że potrzebuję bliskości. Potrzebuję miłości i chcę chociaż przez chwilę czuć się bezpiecznie. - spojrzał na Nią. - I może to będzie samolubne ale... jeżeli nadal chcesz mi to zaoferować... - spojrzała w jego oczy. Widziała w nich tą nadzieję. To pragnienie, które i u Niej siedzi gdzieś tam głęboko. Zbliżyła twarz do jego twarzy. Poczuła jego zapach... Tak delikatny ale tak męski... I to ciepło bijące od jego ciała... Przymknęła powieki i delikatnie dotknęła jego ust. Znów niepewnie odwzajemnił pocałunek. Jakby nie wierząc że to dzieje się na prawdę.
- Jesteś tego pewna? - zapytał szeptem lekko odrywając się od Niej.
- Jestem. - powiedziała.
Tym razem się nie bał. Położył swoją dłoń na jej policzku i złączył ich usta w czułym pełnym namiętności pocałunku. Tak subtelnym a tak zachłannym... Tak przyjemnym... Chciała tego. Pragnęła. Lekko rozwarła jego usta aby ich języki mogły swobodnie ze sobą tańczyć. Objął ją delikatnie i położył na trawie. Jego dłoń bardzo powoli ale stanowczo błądziła po jej plecach... Wplotła dłoń w jego włosy a drugą dotknęła policzka. Ta chwila mogłaby się dla Niej nie kończyć.
- Mógłbym tak trwać cały czas... - szepnął odrywając się od Niej. Uśmiechnęła się widząc tą radość w Jego oczach. Teraz dopiero wszystkie niepewności opuściły jej umysł. Dopiero w tym momencie poczuła się pewnie ze swoją decyzją. Oparł się na jednej ręce a drugą ręką bawił się jej dłonią. - 2 tygodnie. - powiedział. - Domyślam się, że to pozostanie naszą tajemnicą... - zaczął.
- Jeżeli to nie wypali... Nie chcę żeby zrobiła się napięta atmosfera.
- Rozumiem. - powiedział zamyślony. W tym momencie zadzwonił jego telefon. Westchnął. - Co jest? - zapytał patrząc na Nią wesoło. - Co? - jego wyraz twarzy natychmiast się zmienił. Usiadł i wsłuchiwał się w słowa rozmówcy. Po chwili potakiwań rozłączył się. Usiadła obok Niego.
- Co się stało?
- Musimy jechać do szpitala. - powiedział poważnie pomagając jej wstać.
- Ale co się stało Thomas? - zapytała patrząc mu w oczy. Westchnął.
- Pewnemu idiocie zachciało się robić zdjęcia na torze rajdowym...
- Czyli innymi słowy świetnie się bawiłaś. - skomentował.
- Tak. - uśmiechnęła się. I nastała chwila ciszy. Milczenia, którego każde z Nich chciało uniknąć. - Z Lily wszystko w porządku? Nawet nie zdążyłam się pożegnać. - powiedziała.
- Nie chciałem Cię budzić. - wyjaśnił. - Może jeszcze ją przywiozę w któryś weekend. - powiedział z uśmiechem. I znów cisza.
- Rozmawiałam wczoraj z Gregorem o Twojej propozycji. - zaczęła.
- Nie chciałbym, żeby jego zdanie wpłynęło na Twoją decyzję. - powiedział patrząc w stronę jeziora.
- Podzielam jego zdanie. - powiedziała. - Zgadzam się z tym, że mogę Cię cholernie zranić jeżeli przez te dwa tygodnie nie poczuję do Ciebie nic więcej.
- Al..
- Daj mi skończyć. - przerwała mu. - Ale na tym koncercie zdałam sobie sprawę, że potrzebuję bliskości. Potrzebuję miłości i chcę chociaż przez chwilę czuć się bezpiecznie. - spojrzał na Nią. - I może to będzie samolubne ale... jeżeli nadal chcesz mi to zaoferować... - spojrzała w jego oczy. Widziała w nich tą nadzieję. To pragnienie, które i u Niej siedzi gdzieś tam głęboko. Zbliżyła twarz do jego twarzy. Poczuła jego zapach... Tak delikatny ale tak męski... I to ciepło bijące od jego ciała... Przymknęła powieki i delikatnie dotknęła jego ust. Znów niepewnie odwzajemnił pocałunek. Jakby nie wierząc że to dzieje się na prawdę.
- Jesteś tego pewna? - zapytał szeptem lekko odrywając się od Niej.
- Jestem. - powiedziała.
Tym razem się nie bał. Położył swoją dłoń na jej policzku i złączył ich usta w czułym pełnym namiętności pocałunku. Tak subtelnym a tak zachłannym... Tak przyjemnym... Chciała tego. Pragnęła. Lekko rozwarła jego usta aby ich języki mogły swobodnie ze sobą tańczyć. Objął ją delikatnie i położył na trawie. Jego dłoń bardzo powoli ale stanowczo błądziła po jej plecach... Wplotła dłoń w jego włosy a drugą dotknęła policzka. Ta chwila mogłaby się dla Niej nie kończyć.
- Mógłbym tak trwać cały czas... - szepnął odrywając się od Niej. Uśmiechnęła się widząc tą radość w Jego oczach. Teraz dopiero wszystkie niepewności opuściły jej umysł. Dopiero w tym momencie poczuła się pewnie ze swoją decyzją. Oparł się na jednej ręce a drugą ręką bawił się jej dłonią. - 2 tygodnie. - powiedział. - Domyślam się, że to pozostanie naszą tajemnicą... - zaczął.
- Jeżeli to nie wypali... Nie chcę żeby zrobiła się napięta atmosfera.
- Rozumiem. - powiedział zamyślony. W tym momencie zadzwonił jego telefon. Westchnął. - Co jest? - zapytał patrząc na Nią wesoło. - Co? - jego wyraz twarzy natychmiast się zmienił. Usiadł i wsłuchiwał się w słowa rozmówcy. Po chwili potakiwań rozłączył się. Usiadła obok Niego.
- Co się stało?
- Musimy jechać do szpitala. - powiedział poważnie pomagając jej wstać.
- Ale co się stało Thomas? - zapytała patrząc mu w oczy. Westchnął.
- Pewnemu idiocie zachciało się robić zdjęcia na torze rajdowym...
"Szczęście widać w oczach. Uśmiech to dodatek..."
***********************************************************************************
No witam Was moje drogie :)
Mam nadzieję, że decyzja Alutki Was nie zaskoczyła choć mogła Niektóre z Was zawieźć. :P
Co nie oznacza, że przestanie się dziać :D
W końcu to Austria Team. ;)
Buziole :*
Decyzja jak najbardziej mi się podoba i liczę na jej miłe skutki :D chociaż coś mi mówi, że tym idiotą od zdjęć na torze jest niejaki pan Gregor i znowu coś się skomplikuje - oby nie. Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńNie podzielam zdania Alutki! Oj nie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Thomas'a , ♥ ale propozycja Grega byłaby bardziej interesująca.
Ale cóż.... Ja mam inne wyobrażenia.
Rozdział świetny!
A tym idiotą na 99 procent będzie Kraft!:D
Ann.
Austriacka kadra pełna jest idiotów, którzy mogliby wpaść na tak nienormalny pomysł, że nawet nie próbuję zgadywać, któż jest tak 'genialny'. ; )
OdpowiedzUsuńPodpisuję się jak najbardziej pod decyzją Alutki! Gregor też jest jak najbardziej w porządku, no ale jego propozycja mnie jakoś nie przekonała ;p
Achhhh. <3 Ubóstwiam Cię dziewczyna za ten rozdział. ;* I już nie będę pisać, że jest po prostu mistrzowski, bo to i wiadome, i może robić się powoli nudne, więc wypowiem się co do rozdziału. :) Przyznam, że trochę rozczarowałam się decyzją Alicji. Owszem, bardzo lubię Morgiego, ale coś mi u tej dwójki nie trybi... Sądzę, że ona zrobiła to może po to, aby uciec od uczucia, którym obdarza, chcąc nie chcąc, Gregora, bo przecież musi coś do niego czuć. ;) To bije od nich na kilometr. ;] I będę trzymać się tego zdania. :)) Coś czuję, że skończy się na zranieniu uczuć Thomasa... A tak w ogóle to Austria Team jest cudowny. <3 Uwielbiam. <33 Ciekawe jeszcze kto jest tym idiotą, któremu zachciało się robić zdjęcia na torze rajdowym. :D Przyznam, że pierwsze moje skojarzenie- Gregor. Tak już mam, że myślenie: aparat i zdjęcia= Gregor. :-) Zobaczymy. ;)) Mam nadzieję, że już niedługo. ;] Czekam na kolejny. :3
OdpowiedzUsuńBuziakiii. ;***
Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://szukajac-samej-siebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;*