poniedziałek, 14 kwietnia 2014

23. TEN, W KTÓRYM ZACZYNA SIĘ BAWIĆ...

AUSTRIA, NASTĘPNY DZIEŃ RANO...

   Ból głowy był nie do zniesienia. Która to już aspiryna? Która butelka wody? Nie liczyła. Uśmiechnęła się na wspomnienie tej ostatniej nocy. Tak po prostu się uśmiechnęła. Wyjście z balu z brunetką było najlepszą decyzją jaką mogła podjąć. Pokój hotelowy był pusty. Prawie... Na łóżku obok siedział załamany Die-die a obok Niego śmiejący się trochę z kolegi Michi.
- Die-die nie martw się... - zaczął starszy.
- Jak mogłem się umówić z lesbijką? - zapytał załamany.
- Może to tylko taka chwila... może chciała spróbować wszystkiego jak Alicja. - spojrzał wymownie w stronę blondynki w celu znalezienia pocieszenia dla kolegi. Spojrzała na biednego Thomasa.
- Thomas... mogę Cię zapewnić, że Theresa jest 100% lesbijką. - powiedziała poważnie. - Ale jeśli Cię to pocieszy to wiedz, że dzięki Tobie miałam tej nocy najlepszy orgazm od jakiegoś czasu. - dodała z uśmiechem i wzięła swoją torbę z sukienką po czym wyszła z pokoju. - No chodźcie! - zawołała do Nich. Blondyn przez całą drogę do Innsbrucka milczał patrząc w szybę a reszta ekipy miała z Niego niezły ubaw. Blondynka natomiast myślami była z Theresą. Ta kobieta pokazała Jej inny region świata. Może tego właśnie potrzebowała? Jakiejś odskoczni od wszystkiego? W końcu miała żyć pełnią życia więc nie widziała nic złego w tym co zrobiła. Ta dziewczyna doskonale wiedziała co ma robić. Niczego nie żałowała.
   Po powrocie do willi wszyscy byli tak zmęczeni albo bardziej tak skacowani, że pokładli się do łóżek. Ona natomiast była pełna energii. Ubrała kostium kąpielowy i wyszła na taras. Położyła się na leżaku i nasmarowała kremem do opalania. Łapała każdy promień słońca. Zerknęła na dzwoniący telefon. MORGI DZWONI migało na ekranie. Od razu w Jej głowie pojawiła się twarz blondynki. Nic do Niej nie miała poza tym, że kiedyś cholernie skrzywdziła Thomasa ale przecież Ona sama też to zrobiła. Tylko różnica była taka, że Thomas Kochał ciągle Kristinę. Nawet spędzając upojne noce z Nią. "Jeszcze 2 tygodnie temu wydawało mi sie, że to Ciebie kocham" - przypomniało się jej. "Wydawało się...". Odrzuciła połączenie.
- Dlaczego to robisz? - usłyszała za sobą.
- Po co dzwonisz stojąc za mną? - zapytała nie zwracając na Niego uwagi.
- Sprawdzałem czy odbierzesz.
- Nie odebrałam czego to dowodzi?
- Ty mi powiedz. - stwierdził siadając na leżaku obok. Swoim ciałem zasłonił Jej słońce. Westchnęła i również usiadła. Spojrzała na Niego.
- Nie mam ochoty na rozmowę.
- Z kimkolwiek czy ze mną? - zapytał patrząc na Nią tym przeszywającym wzrokiem.
- Nie powinieneś być teraz z rodziną? - zignorowała pytanie.
- Czekają w salonie. - odpowiedział. "No tak, mogłam się domyślić." - Jadę na kilka dni do Kristiny. - oznajmił.
- Mam klaskać? - zapytała z sarkazmem. Spojrzał na Nią ze smutkiem w oczach. Westchnęła. - Mam nadzieję, że tym razem Wam się uda. Na prawdę. - powiedziała.
- Michi powiedział, że spędziłaś dzisiaj noc z...
- Z Theresą. - dokończyła. - Zaskoczyłam Cię?
- Trochę. O ile dobrze pamiętam to nie byłaś lesbijką jeszcze chwilę temu. - zaśmiał się. - Po co ten cały cyrk?
- Dlaczego uważasz, że to był jakiś cyrk? - zapytała poważnie. Rozbawienie w Jego oczach zmieniało się w niedowierzanie.
- Al..
- Theresa pokazała mi jak może mi być dobrze bez faceta. Kobiety doskonale wiedzą, czego oczekują inne kobiety. I uwierz mi są o wiele bardziej dokładne w tym co robią. Spróbowałam czegoś nowego i spodobało mi się to.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz się z Nią teraz spotykać?
- Umówiłyśmy się na wieczór. Ma mi pokazać nocne życie Innbrucka.
- Alicja, ja rozumiem, że chcesz wielu rzeczy spróbować ale przecież to jest... to jest chyba lekka przesada.
- Przesada? Dlaczego? Bo z Nią było mi lepiej niż z Tobą? - zapytała poirytowana. Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdała sobie sprawę z ich znaczenia. Zszokowany blondyn patrzył na Nią z taką pustką w oczach. - Thomas... ja nie to miałam na myśli. - zaczęła się tłumaczyć. Nadal siedział tam bez słowa. - Chcę się po prostu dobrze zabawić. A z Nią mogę to zrobić bez strachu o konsekwencje. Bez strachu o uczucia. Rozumiesz mnie chociaż trochę? - zapytała. Chwycił ją delikatnie za rękę.
- Kiedyś powiedziałaś mi, że kobiety to wredne suki. - przypomniał Jej. Spojrzała mu w oczy. Były zmartwione. - Mam nadzieję, że wiesz co robisz. - dodał.
- Nie ładuje się w związek Thomas. Nic mi nie będzie. - powiedziała. - Po prostu chcę czuć się komuś potrzebna chociażby do zaspokojenia potrzeb seksualnych.
- Nie czujesz się nikomu potrzebna? - zapytał zdziwiony. Nadal trzymał Ją za rękę.
- Ty teraz masz inne priorytety a Schlieri, któremu byłam potrzebna do wyładowania frustracji zakłada rodzinę... Z nikim z chłopaków nie byłam bliżej niż z Waszą dwójką. A teraz... muszę sobie zapełnić jakoś tą pustkę i proszę, pozwól mi to zrobić na swój sposób. - pokiwał tylko głową. Gdzieś w środku czuł, że zawiódł tą dziewczynę. Obiecał, że będzie dla Niej a tymczasem znikał. Zostawiał Ją samą. Nie chciał tego ale musiał myśleć o przyszłości. O dobru swojego dziecka. Teraz jest szansa na odzyskanie rodziny i chwilowe zauroczenie nie może w tym przeszkodzić. Szkoda tylko, że to chwilowe zauroczenie trwa. I jakoś im bardziej chce je zakończyć tym bardziej ono się wzmacnia. Tak jak na balu. Im bardziej chciał odwrócić od Niej wzrok tym bardziej przyciągała Jego wzrok... Była tak blisko a tak daleko. Nawet nie zauważył kiedy ich twarze zbliżyły się na bardzo niebezpieczną odległość. Poczuł jej słodki oddech na swoich ustach. Znów poczuł się tak jak jeszcze niedawno. Jak zakochany małolat. A Ona? Ona w brew sobie chciała tego. I to ją najbardziej denerwowało. - Thomas, wracaj do Kristiny. - wyszeptała i zamykając oczy odwróciła się od Niego. Bez słowa wstał i wszedł do salonu. A cały Jej dobry nastrój trafił szlag. Przez jedną rozmowę...

APARTAMENT W INNSBRUCKU...

  Słuchanie głosu blondynki po jakimś czasie przestawało być aż tak uciążliwe. Trzeba było po prostu przejść na inną częstotliwość fal. Skupić się na czymś innym, chociażby na budowie sznurówek w swoich butach. Tak, to zdecydowanie było bardziej interesujące. Spojrzał na blondynkę, która nadal coś do Niego mówiła. Przeglądała przy tym intensywnie jakąś gazetę. Z tą kobieta miał spędzić najbliższe kilkanaście lat. Czy był na to gotowy? Jeszcze kilka tygodni temu skakałby z radości. Dziś? Bolał Go żołądek na każdą myśl o tym. 
- W ogóle mnie nie słuchasz. - stwierdziła spokojnie. 
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- Pytałam który wózek wg Ciebie będzie bardziej funkcjonalny? - wskazała katalog.
- Nie za wcześnie na takie dylematy? - zapytał.
- Skoro nie rozmawiasz ze mną na inne tematy to może chociaż to Cię zainteresuje. - powiedziała poważnie. Westchnął. Spojrzał na zdjęcia wózków. Oba były paskudne.
- Żaden z nich. - odpowiedział. - Kiedy masz kolejną wizytę u lekarza?
- Za 2 dni. 
- Mogę iść z Tobą? - zapytał. 
- Po co? - zapytała. Spojrzał na Nią uważnie.
- Chyba mam takie prawo. - wzruszył ramionami.
- Jasne. Twoja obecność będzie mile widziana. - stwierdziła uśmiechając się. - Skoro i tak nic nie robimy to może wybierzemy się dzisiaj do kina? - zapytała. Poczuł wibracje w telefonie. SMS od MICHI. Odczytał: "Wpadnij na bilard. Musisz się o czymś dowiedzieć. Stary, takiej akcji nigdy nie widziałeś...". Spojrzał spowrotem na blondynkę.
- Zadzwoń po striptizera, ja idę do chłopaków na bilard. - wstał i wziął kluczyki od samochodu.
- Kiedy wrócisz? - zapytała.
- Nie wiem, ale nie czekaj z kolacją. Cześć. - wyszedł. A w Niej gotowała się złość. Jak za każdym razem kiedy koledzy byli ważniejsi od Niej. Ale to za niedługo się skończy. Już niedługo...

WILLA SPORTOWA, OKOŁO 20:00.

   Szatyn wszedł do willi i przywitał się ze wszystkimi. Jej nie było. Rzucił pytające spojrzenie Michiemu ale ten tylko się uśmiechnął dyskretnie kręcąc głową. Po chwili po schodach do salonu zbiegła blondynka. Z uśmiechem na twarzy. Ubrała skórzaną kurtkę i odwróciła się w stronę chłopaków Wtedy dopiero zauważyła Jego obecność. Lekko się zdziwiła ale tylko przez chwilę. W końcu to nadal był Jego dom.
- Siema Schlieri - powiedziała pogodnie.
Podeszła do bruneta i spojrzała na Niego błagalnie.
- Stefan... - zaczęła. - Przysięgam, że będę delikatna. - powiedziała z uśmiechem. Pokręcił głową i dał Jej kluczyki do auta. 
- Ale masz wrócić jutro przed obiadem! - pogroził Jej palcem. Pocałowała Go w policzek i chwyciła kluczyki. Odwróciła się w stronę blondyna.
- Die-die - zaczęła podchodząc do Niego. - Wiesz, że jest mi bardzo przykro? - zapytała.
- Taaa - mruknął. Przytuliła Go mocno i dała całusa w policzek.
- To gdzie ta Twoja randka? - zapytał Manu.
- Zaraz przyjdzie. - powiedziała wesoło.
- Idziesz na randkę i prowadzisz? - odezwał się w końcu szatyn. Spojrzała na Niego uważnie. Po chwili uśmiechnęła się i odpowiedziała wesoło...
- To specyficzna randka. 
 W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. 
- O matko aparat! - krzyknęła i pobiegła do góry. W tym czasie drzwi do domu otwarł Michael. Przywitał się z brunetką i zaprosił do środka. Reszta jej pomachała na przywitanie. Uśmiechnęła się miło i odmachała im. Po chwili z góry zbiegła blondynka i z uśmiechem przywarła ustami do ust brunetki czule się z Nią witając. 
- Ech... Może jednak zostaniecie tutaj? - zapytał rozmarzony Stefan. Zaśmiała się.
- Zbyt tłoczno. - skomentowała brunetka.
- Mogę być Waszym kierowcą. - stwierdził nagle. Blondynka pociągnęła brunetkę za rękę i skierowała się do wyjścia.
- Następnym razem Stefan! - krzyknęła wychodząc.
- Bawcie się dobrze! - krzyknął Michi. Drzwi zostały zamknięte. Szatyn stał na środku nadal nie wiedząc co właściwie zobaczył. Jego zdezorientowana mina mówiła wszystko.
- Alicja odbiła mi dziewczynę. - stwierdził Die-die i otwarł piwo.
- Która lesbijką była zawsze. - skomentował to Manu. Morderczy wzrok blondyna powstrzymał Go przed kolejnymi uwagami. 
- Mówiłem Ci, że takiej akcji jeszcze nie widziałeś. - powiedział Michael podając szatynowi butelkę z piwem. Aż usiadł z wrażenia. Na balu był przekonany, że blondynka tylko zgrywa się przed Nim. Teraz zaczął się zastanawiać czemu udaje kogoś kim nie jest.
- Nasza mała Alicja pokazuje prawdziwe oblicze. - stwierdził Andi.
- Szkoda, że nie zostały. Miło się na Nie patrzy. - stwierdził Stefan za co oberwał poduszkami. - Hej, no nie mówcie, że ten pocałunek Was nie kręcił! - zaprotestował. Nikt nie zaprzeczył. - No właśnie. 
- Co o tym sądzisz Greg? - zapytał Michi. Szatyn spojrzał na Niego nie wiedząc co ma powiedzieć.
- Ona nie jest lesbijką. - zaczął. - Na 100% - dodał.
- Skąd ta pewność? - zapytał Manu. - Już na tym koncercie, na którym byliście...
- Po prostu wiem. - przerwał mu.
- Ja wiem, że Theresa mnie podrywała. A teraz zdradza mnie z Al. - stwierdził blondyn. W głowie szatyna automatycznie zabrzmiało "Alicja, nie Al!". 
- Sypiała z Thomasem. Poza tym.. - zaciął się. Wyczekujący wzrok kolegów nie dawał mu logicznie myśleć. Nie znajdywał żadnych logicznych wyjaśnień Jej zachowania. 
- Też z Nią sypiałeś? - zapytał zszokowany brunet.
- Nie Stefan! Ale wiem, że lesbijką nie jest. To powinno Wam wystarczyć. - stwierdził. - Musicie mieć na Nią oko. Coś jest nie tak. - dodał.
- Tego nam mówić nie musisz. Sami to widzimy. A co z Tobą? - zapytał Manu.
- Będę ojcem. Wybieram wózek. - stwierdził upijając łyk alkoholu...

GDZIEŚ W KLUBIE W INNSBRUCKU...

   Hektolitry alkoholu wlane w siebie pomagały się Jej wyluzować. Klub był rzeczywiście świetny. Dobra muzyka, dobre towarzystwo, mili ludzie, nikt o nic nie pyta tylko po prostu się bawi. Czy to parkiet czy to bar czy też lada na barze... Zdjęcia pewnie wyjdą tragiczne ale kto by się tym przejmował... "No, może jest taki jeden... On zawsze przejmuje się zdjęciami. Zawsze robi świetne. Co by powiedział na te?" - pomyślała. "Halo! Ziemia do Alutki! Wyłącz te głupie myśli! On ma teraz co innego na głowie!" - wydzierała się podświadomość pijąc kolejnego drinka. Westchnęła i spojrzała na wesołą, pełną życia brunetkę. "Masz rację, czas się wyluzować..."

APARTAMENT W INNSBRUCKU...

   Spała. "Na szczęście." - pomyślał. Na samą myśl o sypianiu z Nią odechciewało Mu się wszystkiego. Sex był mu potrzebny ale z Nią... Właściwie nie odczuwał żadnej przyjemności. Nie to, żeby Mu jej nie sprawiała. Każdy orgazm jest przyjemny. Ale tu nie ma nic oprócz czystej fizyczności. Czegoś brakuje. Czegoś istotnego. Uczucia. Usiadł na fotelu. Schował twarz w dłoniach i w myślach zawitała inna blondynka. "Co Ty wyprawiasz Alicja?" - zapytał się w myślach. Zbyt dobrze Ją poznał, żeby wiedzieć, że to szczęście, które tak usilnie chciała mu pokazać dzisiaj w willi to tylko gra. Ale teraz musiał myśleć o czymś innym, o kimś innym. Spojrzał na blondynkę i niechętnie położył się obok Niej. "Jak Ci pomóc Alicja?..."

"Życie to nie bułka z masłem..."

***********************************************************************************
 Ok, ten stwór powyżej (rozdział) to nie jest najlepsze co mogło powstać.
Nawet mnie irytuje Alutka, mimo że sama tak kreuję tą postać.
No ale wszystko po kolei. 
Mam nadzieję, że mi wybaczycie to coś.
Buziole :*

5 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona!
    Tak! Tak ! Normalna Ala!
    Wiem jak to absurdalnie zabrzmi , ale uwielbiam ją taką!
    Odcinek rewelacja!:D
    A Thomas! - ten to nic spada na cytuję ' bambus banany prostować' czyt. Kristinę! Krowa!
    A Schlieri!? - co ja poradzę na to , że on jest taki kochany? ♥♥
    Brunetka? .... będzie się działo!

    Na na na !
    Zachwycona Ann!

    OdpowiedzUsuń
  2. O wow. xd Dzieje się tutaj i nie oszczędzasz nam emocji, kochana. ;*
    Aż sama nie wiem co napisać hehe Po prostu mnie zatkało, ale rozdział fantastyczny! Haha, Alicja odbiła Thomasowi dziewczynę- o takim czymś jeszcze nie słyszałam haha :D Już sobie wyobrażam takiego zrezygnowanego i ubolewającego nad tym Thomasa. ^^ Kurde, ale Morgenstern mnie wkurza! To co ten gościu w końcu czuje? Wóz albo przewóz chłopie!
    Czekam na kolejny. : 3
    Buziaaaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze przez ten dzisiejszy odcinek Alicja stała mi się tak bardzo bliska,
    też miałam kiedyś podobne pomysły, jak mi wolność uderzyła do głowy :D
    Tylko co dalej, co ona chce przez to osiągnąć, bo na pewno ma jakiś
    w tym ukryty zamiar. O Thomasie już nie wspominam nawet, bo jeszcze trochę
    i postawię na nim krzyżyk :P Sandrunia jak ja jej nie cierpię!!!
    Co do Gregora mam zawsze takie samo słowo Kochany. :*<3
    czekam na następny, buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no nareszcie Alicja, swój człowiek! Znaczy.. Mnie też kiedyś ciekawość do kobiet zaprowadziła, więc mało dzisiaj monitora nie oplułam jak czytałam o Theresie ;D Interesująco, nie powiem ; )
    Thomas niech się ogarnie.. Najpierw mówi, że WYDAWAŁO mu się, że kochał, a teraz chce Alutkę umoralniać..
    Tak samo jak Schlieri uważam, że tu coś nie gra.. Bo rzeczywiście cały ten 'romans' czymś mi śmierdzi, ale nie wiem jeszcze czym ;D
    Wyobrażam sobie zrozpaczonego Dietharta jak mówi, że "Alicja odbiła mu dziewczynę", scena rozdziału! ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Die-die, Alicja mu dziewczynę ukradła. Śmieję się jak idiotka, właśnie wyobraziłam sobie rozpaczającego Thomasa. Nie mogę przestać się śmiać. Alicja mnie pozytywnie zaskoczyła. Jak się bawić, to się bawić na całego. Ale że "polubi" dziewczyny, to tego się nie spodziewałam. Sandra, czy mówiłam już jak bardzo mnie wkurza? Niech ta blond franca jak najszybciej znika, bo nie podoba mi się ona i ten jej stosunek do Gregora. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń